No i zaczęło się. Do świąt jeszcze kilka tygodni a już można mieć ich zupełnie dość. Pierwsze symptomy szaleństwa pojawiły się jeszcze w listopadzie, ale było to nawet miłe. Gdzieniegdzie na półce sklepowej można było znaleźć bałwanka czy mikołaja. Uśmiechnął się wtedy człowiek do siebie i zamyślił nad szybko upływającym czasem: jeszcze tak niedawno było lato a już idą święta. Potem jest coraz gorzej. Siedemdziesiąt tych samych kolęd słyszalnych wszędzie na okrągło. Gwiazdki, kokardki, bombki, nawet papier toaletowy z napisem: wesołych świąt. Spokojne miasto, ze spokojnymi co dzień ludźmi zamienia się w obrazek niczym z horroru. Tysiące zombi wylega na ulice by upolować swą świąteczną zdobycz. Życie nabiera jakiegoś ogromnego tempa i wszystkiego trzeba więcej. Więcej pracujemy, więcej chodzimy, więcej jemy, więcej kupujemy i z dnia na dzień bardziej jesteśmy zmęczeni. Już w połowie grudnia następuje przesyt formy nad treścią i każdy zaczyna marzyć o spokojnym styczniu. Wszystko staję się świąteczne: świąteczne sprzątanie, świąteczne zakupy, świąteczne korki na ulicach, świąteczne party, świąteczne obiady. A gdzie w tym wszystkim jest religia, a gdzie podział się Pan Jezus, gdzie Boże Narodzenie, gdzie stajenka, Maryja i Józef? Niestety stało się tak a nie inaczej, że święta kojarzą nam się z tym całym grudniowym wariactwem. Często zapominamy, czym tak naprawdę jest magia świąt. Dobroć, miłość, szacunek i wybaczenie, bo przecież wtedy narodził się nasz Pan. Mówi się, że w Wigilię nawet zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Może i my w końcu przemówimy. Przeprosimy za własne grzechy i wybaczymy te nam wyrządzone krzywdy. Mamy jeszcze okazję zmienić ten przedświąteczny dom wariatów. Zwolnić tempo i skupić się na duchowym znaczeniu świąt Bożego Narodzenia. By te dwa świąteczne dni nie były tylko odpoczynkiem i wielką ucztą przed telewizorem. By stały się tym momentem, w którym człowiek obiecuje poprawę i bardzo w nią wierzy. Bo przecież chodzi tu o wiarę. Świętujemy, nie dlatego, że jesteśmy ludźmi tylko dlatego, że jesteśmy katolikami. Piszcie do mnie: martakamykowa@wp.pl